Mój przyjaciel ma cztery łapy. Mogę się do niego przytulać ile wlezie i lubi ze mną biegać nawet o piątej rano. Mam psa od pięciu lat. Zajmuję się nim i on w pewien sposób zajmuje się mną, czerpiemy z tej relacji obopólne korzyści. Oczywiście czasem zastanawiam się jak pogodzić wyjazd służbowy z opieką nad psem, ale zawsze w pobliżu znajdzie się jakaś dobra dusz, która zaopiekuje się Homerem bez mrugnięcia okiem.
e nie jest mu źle. Uwielbia taras i las, do którego chodzimy, co najmniej dwa razy dziennie. Zanim przygarnęłam Homera miała milion myśli. W końcu nie kupowałam go z jakiejś rasowej hodowli tylko brałam małego psiaka ze schroniska.
W sumie teraz nie wiem, czego się obawiałam, bo Homer to ucieleśnienie marzeń o dobrym psie. Czasem w nocy za głośno szczeka, ale już się przyzwyczaiłam. W sumie wystarczy zapalić jakąś małą lampkę nocną by nie wył do księżyca w czasie pełni jak jakiś wilk. Dobrze jest mieć psa, dobrze jest podarować jakiemuś bezdomnemu zwierzęciu miłość, bo ono na pewno odpłaci tym samym.
Komentarze